I was only 19, you were 29
It’s just 10 years, but it's such a long time
In a heartbeat, I would do it all again
Late night sex, smokin’ cigarettes
I try real hard but I can’t forget
Now in a heartbeat, I would do it all again
ŁUKASZ! Krzyczę razem z moją
podświadomością, która zaniepokojona brakiem ciepłego ciała w łóżku obok mnie,
postanowiła mnie zaalarmować. Jestem pewna, że jeszcze przed chwilą tu był, bo
pościel po jego stronie wciąż jest ciepła, i jeśli wytężę słuch, słyszę, jak
kręci się po przedpokoju. Wyskakuję z łóżka i pędzę na złamanie karku w
kierunku odgłosów dobiegających mnie z oddali. Mój mózg w międzyczasie
rejestruje, że jest późno w nocy.
-
Łukasz! – tym razem naprawdę krzyczę, bo widok wymykającego się z mojego
mieszkania faceta mocno mnie zszokował. – Łukaszku, co ty robisz?
Wygląda
jak kupka nieszczęścia, kiedy stoi ze spuszczoną głową i zaczyna mówić.
- Nie
chcę ci zawracać głowy, rozumiesz? Mam ogromne problemy, z którymi ja sam nie
potrafię sobie poradzić, ale ty jesteś młoda i powinnaś zająć się swoim życiem,
zamiast niańczeniem dorosłego faceta. Naprawdę, powinienem odejść… - w jego
głosie stanowczość miesza się z niepewnością, dostrzegam, że nie jest pewien
swojej decyzji. To pewnie dlatego chciał się wymknąć tak, by móc uniknąć
konfrontacji ze mną.
-
Posłuchaj mnie uważnie. Wiesz, na czym polega prawdziwy związek? Na wspieraniu
siebie nawzajem, szczególnie w najtrudniejszych chwilach. Możesz przyjść do
mnie z każdą kwestią o jakiej tylko możesz sobie pomyśleć, a ja postaram się ci
pomóc. Od tego jestem skarbie i naprawdę, teraz pragnę pomóc ci jak nigdy
dotąd, bo potrzebujesz mojego wsparcia. Poza tym obiecałam cię ocalić, już nie
pamiętasz?
Prowadzę
go za rękę do łóżka, by zamknąć go w swoich objęciach i wiem, że wygrałam.
Posłuchał mnie i w najbliższym czasie mnie nie opuści.
-
Opowiedz mi o tym, co czujesz.
-
Próbowałem się skupić na grze, na tym, że cię kocham, ale nie mogę wyprzeć ze
świadomości faktu, że ona kiedyś istniała, że biegała po tym świecie, taka
radosna, beztroska, że nie ma jej tu również przeze mnie. Za każdym cholernym
razem, kiedy pomyślę sobie o Oliwce, mam ochotę płakać, walić głową w ścianę i
zabić moją byłą żonę. To dla mnie po prostu za trudne… - leży wpatrzony w
sufit, z moim ciałem wtulonym w jego bok, a ja po jego słowach podrywam się na
łokciach i zaczynam swój monolog, patrząc mu prosto w oczy.
-
Skarbie, to nie jest twoja wina, ile razy mam ci powtarzać? Co mam zrobić, byś
zrozumiał? Pomyśl sobie, czy Oliwia chciałaby widzieć cię smutnego? Jestem
pewna, że siedzi teraz na obłoczku, wysoko nad nami, w białej sukience i woła
do ciebie, byś się wreszcie uśmiechnął. – gładzę powoli jego twarz i choć wiem,
że moje relacje z Oliwią nie należały do najlepszych, to wierzę mocno w to, co
mówię.
Nikt
nie zasługuje na śmierć, a już na pewno nie bądź co bądź, niewinne dziecko.
Największe szczęście mojego szczęścia, mężczyzny, którego kocham jak wariatka.
Kiedy
na jego twarzy pojawia się uśmiech przez łzy już wiem, że mi się udało podnieść
go na duchu. Zaraz potem całuje mnie w usta i zarządza, że idziemy spać, w
końcu jest trzecia w nocy.
I jestem
pewna, że dzisiaj ode mnie nie ucieknie.
~~~
Kiedy
nadchodzi ranek i budzimy się w niemal tym samym momencie, czuję, że ten dzień
będzie dobry. Jest coś takiego w zapachu powietrza, to kryje się w słońcu,
które przebija się przez szyby i wpada do sypialni. Uczucie radości przenika
mnie całą i nie omieszkam się powiedzieć o tym Łukaszowi.
-
Dzień dobry Skarbie, dzisiaj będzie dobry dzień. – uśmiecham się i całuję go w
nos, na co odpowiada mi uśmiechem. – A najlepszym początkiem tego dnia będzie
śniadanie do łóżka, które poda mi mój mężczyzna.
Teraz
śmieję się już bez żadnych oporów, za co zostaję zdzielona poduszką w głowę.
-
Czekaj tutaj i nigdzie się nie ruszaj, mała. – wstaje z łóżka i znika za
drzwiami, zostawiając mnie samą.
~~~
Siedzę
na łóżku, w głowie dzwonią mi trąby jerychońskie i czuję, że lepszym wyjściem
byłoby teraz umrzeć. Poszaleliśmy z Łukaszem tej nocy, wyciągnęliśmy gitarę
od Guitar Hero, podłączyliśmy konsolę, nagromadziliśmy alkohol, papierosy i
bawiliśmy się jak dzieci. I było cudownie, zapomnieliśmy o całym świecie, co w
świetle ostatnich wydarzeń jest genialną terapią.
Przypominam
sobie, jak w upojeniu alkoholowym Łukasz klęknął przede mną, złapał kapsel od
Tymbarka, który leżał na stole i strasznie się chwiejąc zapytał się, czy
zostanę jego żoną. Kiedy totalnie zaskoczona powiedziałam ‘tak’, oderwał
zawleczkę i założył mi ją na palec. Patrzę na moją dłoń, zawleczka nadal tam
jest… Czy to znaczy, że jestem jego narzeczoną?
-
Łukasz – budzę go tak delikatnie, jak tylko potrafię, szturchając go w ramię –
Obudź się, słyszysz?
-
Hmmmm – mruczy nieprzytomny i ledwo co otwiera oczy.
-
Dzień dobry panie narzeczony. – uśmiecham się do niego szeroko i obserwuję jego
reakcję. Gwałtownie wstaje i patrzy na moją dłoń przyozdobioną kawałkiem metalu.
- To
się zdarzyło naprawdę… - szepcze i na jego twarzy pojawia się ogromny uśmiech. –
Dzień dobry moja narzeczono!
Leżymy
w łóżku cały ranek, leniwie ciesząc się swoim towarzystwem, a kiedy Łukasz
znika z mojego mieszkania i po dłuższym czasie wraca do mnie z małym czerwonym
pudełeczkiem, ogarnia mnie błogie szczęście.
I
scena z wczorajszej nocy powtarza się, chociaż zupełnie do siebie niepodobna.
Łukasz się nie chwieje na kolanach, ja nie chichoczę jak nastolatka, wszystko
odbywa się zgodnie z przyjętymi normami. Dostaję najpiękniejszy pierścionek na
świecie i jestem szczęśliwa w objęciach mojego narzeczonego.
~~~
Postanowiłam
wybrać się do mamy i porozmawiać z nią wreszcie na temat, o którym powinna
wiedzieć już dawno.
- Natalia!
Zapomniałaś już, że masz dom i rodziców?! – Mama wita mnie w drzwiach,
uśmiechnięta od ucha do ucha i jak zwykle kwitnąca, chyba służy jej moja nieobecność w domu. – Dziecko, co się z tobą działo?!
-
Zaraz ci wszystko wyjaśnię, tylko zrobimy kawę.
Przechodzimy
do kuchni, mama patrzy na mnie krytycznym okiem i czuję, jak mnie ocenia. Przygotowuję
się psychicznie na falę krytyki, a tymczasem słyszę jedynie ‘dobrze wyglądasz’.
- To
miłość, mamo – odpowiadam i zaczynam historię miłości mojego życia, na samym
końcu pokazuję pierścionek, na co mama wybucha płaczem wzruszenia i przytula
mnie mocno do siebie.
Przepraszam, że po aż tak długim czasie dodaję rozdział... Została jeszcze jedna część i postaram się ją stworzyć w o wiele krótszym czasie. :)
Podobają mi się takie oświadczyny :)Podoba mi się jej wsparcie. Wszystko mi się podoba.
OdpowiedzUsuńfajny pomysł z tym kapslem ;D
OdpowiedzUsuńteż lubie grać w guitar hero xd
Poczekaj, zaparzę nasza ulubiona kawę i wszystko mi opowiesz. ^^
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się, wiesz? I ten kapsel... fajnie! :) Jak to zepsujesz to Ci nogi z tyłka powyrywam!
Wsparcie jakiego ona udzieliła Łukaszowi jest bezcenne. Nie każda chce mieć na głowie faceta z problemami. Oby to Go uratowało!
OdpowiedzUsuńScena zaręczyn z kapslem od tymbarka to mój totalny faworyt <3
OdpowiedzUsuńchyba jestem zacofana, bo nie kojarzę, żeby Oliwka umarła :C
Oświadczyny kapslem od tymbarka! Hej, uwielbiam to *.*
OdpowiedzUsuńSooooooo cute *.*
OdpowiedzUsuńKadzinko, wiesz że ja Cię bardzooo kocham, prawda?
No szkoda mi Łukasza, no szkoda. Ale dobrze, że Natalia uświadomiła Kadziewicza jak powinien wyglądać związek dwójki ludzi. Takie oświadczyny na spotnanie są chyba najszczersze :)
OdpowiedzUsuńAle czemu, Kochanie, już tylko jedna część? :(
Jaki spontan! Pięknie!!! I jak to ostatnia będzie ?
OdpowiedzUsuń:(
Pozdrawiam :)
Boże... Jak ja bym chciała dla siebie takiego Kadziewicza... *_______*
OdpowiedzUsuńJakim cudem wcześniej tego nie przeczytałam?
OdpowiedzUsuńPierścionek zaręczynowy jako kapsel od tymbarka? ZAWSZE SPOKO. ♥
pochłonęłam w całości. Kadziewicz jest tutaj absolutnie cudowny. i w ogóle strasznie mi się podoba to opowiadanie, jest tak fajnie napisane, a kapsel od tymbarka to przeurocza rzecz <3
OdpowiedzUsuń