Here we are and I can't think from all the pills right
Start the car and take me home
Here we are and you're too drunk to hear a word I say
Start the car and take me home
- Zabierz
mnie stąd Mietek, błagam. – bełkotałam niewyraźnie w stronę kolegi, z którym to
wyruszyłam tego wieczoru na kolejną z objazdowych imprez. Skąd miał wiedzieć,
że akurat tego domu wolałam unikać jak ognia? Widać Kadziewicz uwielbiał
imprezować, skoro po raz kolejny zawitała do niego tak pokaźna imprezowa ekipa.
W momencie, kiedy wychodziliśmy z Enklawy po to, by zmienić lokal musiałam być
tak pijana, że nie skojarzyłam, do czyjego domu wchodzę, a co najważniejsze –
kogo mogę w nim spotkać. Dopiero kiedy poczułam jak ktoś wylał na mnie jakąś
ciecz ze szklanki i wymamrotał „sorry”, otrzeźwiałam na tyle, żeby ogarnąć,
gdzie tak właściwie się znajduję.
Mietek
nie wiedział. Nie mówiłam mu, bo nie czułam takiej potrzeby. Nasze relacje
ograniczały się do kilku telefonów na tydzień i spędzanych wspólnie weekendów.
Wspólnie, to słowo umowne, ponieważ właściwie tylko wchodziliśmy na imprezę
razem, a potem razem z niej wychodziliśmy. Wszystko, co się działo w
międzyczasie, to była nasza indywidualna sprawa.
-
Już chcesz iść? Przecież biba dopiero się rozkręca! O zobacz, nawet gospodarz
przyszedł nas powitać! – wykrzyknął z pijackim entuzjazmem, co tylko pogorszyło
i tak już beznadziejną sytuację, bo Kadziewicz, który właśnie wszedł do salonu
na nas spojrzał.
-
Kurwa – wymruczałam i przeczesałam palcami grzywkę tak, by opadała mi na twarz.
Liczyłam na to, że mnie jakimś cudem nie zauważy.
-
No Natka, przywitaj się z Łukaszem! – dodał jeszcze mój towarzysz a ja modliłam
się, by to był tylko jakiś chory sen i żeby zaraz okazało się, że jednak leżę w
moim łóżku i to wszystko jak szybko się zaczęło, tak szybko się skończy. – To
ja was zostawiam!
-
Cześć, Natalio. – Nic z tego. Usłyszałam jego głos. I choć śnił mi się milion
razy, to jednak potrafiłam rozróżnić, kiedy był prawdziwy i w dodatku tuż przy
moim uchu.
Spojrzałam
w górę, bo wyraźnie dominował nad widzianym przeze mnie krajobrazem. Z poziomu
kanapy, na której siedziałam zamroczona alkoholem, faktycznie wyglądał
niebotycznie.
-
Cześć – odburknęłam i powróciłam do kontemplacji odprysków lakieru na moich
paznokciach.
-
Nie uważasz, że powinniśmy porozmawiać? Że to wszystko wyszło nie tak, jak
powinno? Dlaczego się do mnie nie odzywasz? – chyba był smutny, bo przez jego
głos przebijała się jakaś cholerna melancholia, której nawet nie potrafię
opisać.
-
Tak dużo pytań i żadnych odpowiedzi, prawda? – wcale nie próbowałam być miła. –
Nie będę z tobą teraz rozmawiać, bo jestem zbyt pijana i mogłoby się to dla nas
obojga źle skończyć.
-
Nie zawsze jesteś pijana, a jakoś do tej pory nie mogłem nawet poprosić o
rozmowę, bo unikałaś mnie jak ognia. To trochę nie w porządku, nie sądzisz?
Wydaje mi się, że jednak coś nas łączyło i chociażby z racji tego powinienem
mieć szansę dowiedzieć się, dlaczego tak naprawdę mnie olewasz. – nie patrzyłam
mu w oczy, bo tego prawdopodobnie bym nie przeżyła. Samo słuchanie jak mówi to
wszystko z typowym dla niego spokojem prowokowało mnie do płaczu.
-
Naprawdę chcesz wiedzieć, czemu cię unikam? Czemu nie odbieram telefonu, kiedy
dzwonisz tysięczny raz, czemu nie wychodzę z domu i nikogo do niego nie
wpuszczam? Czy to dla ciebie takie istotne, żeby usłyszeć, że nie chcę się
wpieprzać w twoje poukładane życie, w którym masz córkę, byłą żonę, do której
powinieneś coś czuć po to, żeby twoja córka była szczęśliwa? Cy uważasz, że
jestem zimną suką bez serca, która nie widzi rozpaczliwego wołania dziecka,
które prosi, by nie zabierać mu ojca? Nie Łukasz, ja nie będę tą złą i nie
pozwolę, żeby Twoja córka uważała mnie za swojego najgorszego wroga. Wolę się
usunąć, bo to po prostu nie ma sensu. Parę chwil przyjemności nie jest w stanie
zrekompensować bólu, jaki będzie czuło twoje dziecko. Nie mam siły z nią
walczyć o twoje uczucia, bo już na początku odpadam.
Nie
wiem, czy to alkohol rozwiązał mi język i wyniósł mnie na szczyty elokwencji,
czy to moje serce nie wytrzymało rozrywającego je bólu tęsknoty, ale nareszcie
wyraziłam swoje uczucia. I poczułam się lżejsza o jakieś dwie tony.
Spojrzałam
prosto w oczy mojego rozmówcy, który stał przede mną bez ruchu i chyba analizował
moje słowa, bo wyglądał na skupionego.
-
Natalio. – w końcu doszedł do siebie i się odezwał tym swoim karcącym głosem –
Czy naprawdę jesteś aż tak naiwna i wierzysz, że chcę źle dla mojej córki? Czy
nie zauważyłaś jeszcze, że potrzebuję kobiety, która będzie dla mnie partnerem?
Gdyby jeszcze to do ciebie nie docierało, to właśnie ty jesteś tą kobietą i
naprawdę jestem gotów, by zrobić dla ciebie miejsce w moim sercu i w moim domu
również. Zrozum to wreszcie!
Just tonight I will stay
And we'll throw it all away
When the light hits your eyes
It's telling me I'm right
And if I, I am through
And it's all because of you
Just
tonight
Nie
zrozumiałam. Przesiedziałam z nim dwie godziny, w ciągu których impreza nabrała
tempa, a po których Łukasz się zdenerował i wyprosił towarzystwo z domu. Ja
zostałam razem z nim. I kiedy kładliśmy się do łóżka po to, by wspólnie zasnąć
i czerpać przyjemność z wzajemnej bliskości, w mojej głowie nadal kołatały się
jego słowa „i naprawdę jestem gotów, by zrobić dla ciebie miejsce w moim sercu
i w moim domu również”. A serce podpowiadało „jest gotów, by odstąpić ci
miejsce po swojej byłej żonie”.
Gdyby
ktoś kiedyś powiedział mi, że czyjaś była żona będzie dla mnie problemem,
wyśmiałabym go, bo doskonale wiedziałam, że moja pewność siebie i nutka egoizmu
wykluczała dbałość o czyjeś dobro. Tym bardziej o dobro osoby, która była
przede mną. Ale teraz, mając w pamięci oczy Oliwii, która wygłaszała swoją mowę
przeciwko mnie, wiedziałam, że ona nie żartowała. I bałam się tego, co by mnie
mogło czekać, gdybym się nie poddała.
-
Dobranoc, Łukasz – wyszeptałam całując go w czoło i wtulając się w jego
rozgrzane ciało.
-
Dobranoc, Natalko. – odpowiedział, gwałtownie całując mnie w usta.
I
gdyby wiedział, jakie są moje plany, pewnie nie zasnąłby tej nocy.
Jak ona ucieknie, to ją zjem!
OdpowiedzUsuńLilciak seksualna-niebezpieczna ^^!
nie, nie. Ona nie może uciec, ani nic w tym stylu! :<
OdpowiedzUsuńsmutny ten rozdział,bardzo smutny
Heeej, no przecież nie zwieje mu gdy tylko on uśnie, prawda? ;>
OdpowiedzUsuńdostaniesz kopa jak ona mu zwieje, serio! Bo wiesz... od Kadziewicza się nie ucieka. Rudość, młodość nie ucieka od Łukasza, tego Łukasza! *.*
OdpowiedzUsuńBuziam :*
domyśl się ;D
Ucieknie??? Jeju przecież to BYŁA ŻONA i z jakiegoś powodu byłą się stała! Niech ona nie udaje takiej samarytanki tylko bierze co jej los daje!
OdpowiedzUsuńOna nie ucieknie, no nie? Spędziłam tutaj cały wieczór, ale nie żałuję. ;) Czekam na dalszy rozwój sytuacji. Pozdrawiam serdecznie, paulenka, znana też jako @PBaulina :D ;*
OdpowiedzUsuńnie spierdoli w podskokach, co nie?
OdpowiedzUsuńJakby mnie pocałował, to w życiu bym się z tego łóżka nie ruszyła, sparaliżowana tkwiłabym tam chyba do świąt; albo jakbym przeżyła coś w stylu trzeciego rozdziału.
Przecież nie wolno uciekać od greckich bogów.