8/28/2012

7. Miss nothing


And as I watch you disappear into the ground
My one mistake was that I never let you down
So I'll waste my time and I'll burn my mind
I'm Miss Nothing, I'm Miss Everything

Wracałam do domu boso, bo moje genialne szpilki były równie zajebiste, co niewygodne. Już dawno straciłam do nich cierpliwość, a zimny asfalt dawał ukojenie moim stopom. Na ulicy nie było żywego ducha, musiało być około czwartej nad ranem, dlatego byłam sama ze sobą i ze swoimi myślami. Alkohol powoli wyparowywał z organizmu, a wraz z nim powracała zdolność myślenia, która jednak czasem się przydawała. Sprawa była prosta, dzisiejszy incydent był błędem i nigdy nie powinien się zdarzyć, bo Łukasz ma swoje miejsce na ziemi i choćby nie wiadomo jak bardzo byłby zajebisty, nie mam prawa go dotykać. Zupełnie nie wiedziałam, skąd pochodziła uległość, jaką czułam w stosunku do diabelskiej Oliwii, ale jedno wiedziałam na pewno – nie warto z nią zaczynać. Bądź co bądź, ojca miała owiniętego wokół małego palca. Widziałam, jak na nią patrzył, kiedy bawiła się lalkami w salonie i urządzała randki Barbie i Kenowi. W moich oczach wyglądała tak, jakby miała zamiar pourywać tym biedactwom głowy.
Otrząsnęłam się z nieprzyjemnego stanu zamyślenia i odpędziłam obraz zmasakrowanych zabawek od siebie. W jednej chwili szłam zamyślona zupełnie pustą ulicą, a w następnej dostrzegłam zbliżające się w zawrotnym tempie światła samochodu.
- Kurwa mać – moje słowa zginęły w przeciągłym dźwięku klaksona i w tym momencie zupełnie odruchowo zamknęłam oczy.

Kiedy otworzyłam zaciskane ze wszystkich sił powieki, poczułam ulgę, bo znajdowałam się na chodniku. Nie krwawiłam, z tego co zdążyłam stwierdzić wszystkie części ciała były na swoim miejscu. W takim razie czemu to tak cholernie boli? Choć nigdy nie uważałam się za osobę przesadnie uczuciową i docierał do mnie patos sytuacji, w jakiej się znalazłam, doszłam do wniosku, że najzwyczajniej w świecie boli mnie zranione serce. Otrzepałam się z kurzu, wstałam i ruszyłam w dalszą drogę, postanowiłam wcielić w życie moją nową dewizę: trzeba być twardym, a nie miękkim. Tym razem postanowiłam iść chodnikiem. Po samochodzie, który śmiertelnie mnie wystraszył nie było śladu.

~~~

Fale rozbijały się o brzeg, a ja stałam boso na piasku z twarzą zwróconą ku morzu i napawałam się wietrzykiem, który niesamowicie orzeźwiał. Roześmiałam się do siebie na wspomnienie nagłego impulsu, który pokierował mnie nad morze. Spakowałam małą walizkę, podlałam kwiatki w mieszkaniu i wyruszyłam w drogę. Do końca nie wiedziałam, gdzie przyjdzie mi się zatrzymać, ale nie to było najważniejszym problemem. Miałam w planach jechać tam, gdzie poniesie mnie droga. Dotarłam do Mielna i sama nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać, bo pragnęłam odpoczynku, a tymczasem trafiłam do jednego z najbardziej imprezowych miast na polskim wybrzeżu. Mimo późnej pory (w końcu zaczął się wrzesień), kurort był przepełniony, a pogody mógł pozazdrościć niejeden ciepły kraj. Słońce świeciło nieustannie i tylko bliskość morza dawała ukojenie zarówno ciału jak i duszy.
Siląc się na beztroskę oszukiwałam sama siebie, bo doskonale zdawałam sobie sprawę, że Łukasz tak łatwo nie opuści mojego serca. Pieprzyć to, ja chciałam tylko mieć trochę spokoju, uciec od jego telefonów, nieustających wizyt w moim mieszkaniu i odciąć się zupełnie od przeszłości.
Skąd mogłam wiedzieć, że przyczyna moich wszystkich trosk i pragnień jest tak cholernie blisko mnie?


W zasadzie, gdybym nie miała takiego nastawienia do świata, jakie prezentowałam od pamiętnej ostatniej nocy z Łukaszem, mogłabym uznać, że człowiek, który właśnie próbował mnie poderwać, jest całkiem słodki. Ale nie, mnie on najzwyczajniej w świecie irytował.
- A może jednak potrzebujesz pomocy w nakładaniu kremu do opalania? – zapytał sądząc, że jego mina propozycja zachęci mnie do flirtu.
- Nie, tak samo jak nie potrzebowałam jej piętnaście minut temu, kiedy przyszedłeś do mnie po raz pierwszy – uśmiechnęłam się na siłę i zamknęłam oczy. Poprawiłam dmuchaną poduszkę, licząc na to, że jak najszybciej odejdzie. Leżałam na plaży wypełnionej po brzegi ludźmi, gdzie z trudem wcisnęłam mój plażowy ręcznik. Rozgrzany piasek parzył mnie w stopy, które nie mieściły się na moim posłaniu. Zaczęłam poważnie się zastanawiać, czy położenie się właśnie w tym miejscu było dobrą decyzją. Kiedy chłopak odszedł, a po kolejnych dwudziestu minutach znowu podszedł, stwierdziłam, że mam dość. Zebrałam swoje rzeczy i ruszyłam do wyjścia z plaży.

Nie wierzę w zbiegi okoliczności, dlatego gdyby ktoś powiedział mi, że w tym momencie pewien wysoki przystojniak wylegujący się na kocu z piękną kobietą podniósł głowę i dojrzał moją sylwetkę w tłumie ludzi – nie uwierzyłabym. I zupełnie nie wiem, co bym zrobiła, gdyby nie popatrzył na leżącą kobietę, a następnie małą, uroczą dziewczynkę bawiącą się na brzegu morza i nie zrezygnował z podniesienia się z koca i sprawdzenia, czy to faktycznie ja. Pewnie uciekłabym, w końcu ostatnio byłam mistrzynią w tej dziedzinie. Skąd mogłam wtedy wiedzieć o tym, że ktoś mnie obserwuje?

~~~

Łukasz miał cholerne przeczucie. Kiedy spojrzał w kierunku lądu, mignęła mu JEJ postać. Była jego obsesją i postanowił za wszelką cenę sprawdzić, czy to jego wzrok płata mu figle, czy faktycznie powinien zacząć wierzyć w przypadki. Bo podobnie jak Natalia, nie wierzył. Jego wzrok padł na kobietę leżącą obok niego, na jego piękną, byłą żonę i poczuł jeszcze większą chęć gonienia tamtej kobiety. Zaraz potem dostrzegł Oliwię, bawiącą się w piasku, szczęśliwą, tak jak kiedyć i zreflektował się, pozostając na swoim miejscu.
To Natalia uciekła. Choć decyzję podjęła za ich oboje, to on nie zamierzał jej na siłę zmieniać. Mimo że cierpiał jak nigdy dotąd. Nie będzie walczył o szczęście, skoro ona go nie chce. Już nie.

Poczuł rozdzierającą serce pustkę, a jego głowę zaatakowały wspomnienia wspólnie spędzonych chwil. I gdy siedział tak na plaży, pośród krzyku mew, uświadomił sobie, że choć tych chwil nie było zbyt dużo, to jednak Natalia była dla niego kimś wyjątkowym. I zorientował się jeszcze, że pomimo młodego wieku jest zaskakująco dojrzała. Podjęła poważną decyzję, by ratować jego i tak już rozpieprzone małżeństwo. On sam wiedział, że nie ma już co ratować, ale z jej punktu widzenia wszystko pewnie wyglądało zupełnie inaczej. Ona widziała przede wszystkim Oliwię. Bał się, że jego córka nieświadomie, albo też świadomie zmarnowała jego szansę na prawdziwy związek. Sam już nie wiedział, co o tym sądzić.
- Gdzie idziesz? – usłyszał po tym, jak energicznie podniósł się z koca.
- Po piwo – odpowiedział oschle, bo nie musiał chwilowo udawać sympatii do byłej żony, Oliwia była daleko.
- Weź mi też – Kaśka uśmiechnęła się do niego, na co nie zareagował wcale.

- Przyniosę, a potem cię nim obleję – mruknął do siebie, kiedy oddalił się na bezpieczną odległość od tej harpi.
W drodze powrotnej, kiedy ostrożnie stąpał po piasku, żeby nie wylać żadnego z dwóch trzymanych w rękach kubków, po prostu wiedział, że coś jest nie tak. Nie musiał nawet patrzeć na ex małżonkę Czuł całym sobą, że wydarzyło się coś złego, a rozpacz malująca się na twarzy kobiety tylko utwierdziła go w tym przekonaniu.

Ten przepiękny szablon podziwiacie dzięki geniuszowi Kill, której z tego  miejsca pragnę bardzo serdecznie podziękować. :) 
I w związku z szablonem mam pytanie - czy u Was jest on spójny, czy nagłówek "rozłazi się" z tłem? 

9 komentarzy:

  1. U mnie się rozłazi. :) Coś z Oliwką się stało? Śmierć dziecka jest traumatycznym przeżyciem, ale nie miejcie mi za złe, nie polubiłam tej dziewczynki :D Ale zbieg okoliczności :D I Łukasz, i Natalia w jednym mieście nad morzem :D na jednej plaży :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Spotykają i się spotykają . Nawet na wakacjach. W przypadki i przeznaczenie nie wierzę, ale chyba z tą dwójką coś jest nie tak. Natalia wyjechała na wakacje by na chwilę zapomnieć, a i tak spotkała Łukasza. Czy to nie dziwne?

    OdpowiedzUsuń
  3. coś mi się rozłazi na boki i nie.. nie jest to Łukasz, bo Łukasz nie skaczę na boki, bo chciałby być z panną, która zdecydowała za niego o ich przyszłości. o. Wyczuwam tragedię? Hm..

    OdpowiedzUsuń
  4. Miętkim! Nie miękkim xd
    Moja reakcja po zobaczeniu szablonu ( a przecież wiedziałam o kim piszesz nooo): KADZIUUUUUUUUUUUUU!
    Dziki rechot z boku, uświadomił mi, że powiedziałam to głośno.. =,=
    W każdym razie, ja Cię kocham za to opowiadanie! <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Napisałam "miętkim" ale za bardzo raziło mnie po oczach i uznałam, że nie. :D
      Trzeba było pohamować swoje zapędy i nie drzeć się, no! :*
      Ty mnie kochasz za całokształt, a nie za to opowiadanie, o!

      Usuń
  5. Szablon cudowny ale to z powodu Łukasza:)
    Oj Kadziu nie bądź dupa i weź się pożądnie za tą dziewuchę!
    Obawiam się, że Oliwia coś sobie zrobiła...

    OdpowiedzUsuń
  6. U mnie szablon jest idealny. Ba! Moja reakcja na jego widok po prostu przeraziła mnie samą O.O Jest cudowny, idealny no i z Kadziem!
    Hej, coś nie tak z Oliwią, prawda? Mhm, mam złe, bardzo złe przeczucia...

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlatego nie lubię małych dzieci.
    Natalia chyba chce uszczęśliwić wszystkich dookoła, a zapomina o sobie, to nie fair. A Łukasz chyba powinien się jakoś zmobilizować.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiesz, ze jesteś świetna? To ja powiem tylko tyle, bo mnie zatkało. Dla twórczyni szablonu pokłony do pasa, a dla Ciebie za to co piszesz :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń